Do Aten regularnie dwa razy w tygodniu lata Ryanair z Krakowa a w okresie letnio – jesiennym, Wizzair z Katowic. My poleciałyśmy Wizzair’em. Nocleg rezerwowałam przez booking.com, który w gratisie dał nam taksówkę z lotniska do miejsca noclegu. Fantastyczna opcja.
Nocleg miałyśmy na ulicy Elpidos przy placu Wiktorii. Jak się dowiedziałam od znajomych Ateńczyków, nie jest to dobra lokalizacja ani na nocleg ani na zwiedzanie. Nie jest to przyjazna lokalizacja ani dla Greków ani dla turystów. Jest to dzielnica emigrantów. Lepiej nie kusić losu i nie wybierać noclegu przy placu Wiktorii i placu Omonia oraz ich najbliższym otoczeniu.
W Atenach byłyśmy dwa i pół dnia. To w zasadzie wystarczyło na krótki babski wypad.
Pierwszego dnia na dzień dobry wybrałyśmy zwiedzanie Akropolu, gdzie dojechałyśmy metrem do stacji Acropoli. Wstęp na wzgórze kosztuje 20 euro. My kupiłyśmy package ticket za 30 euro, który ważny jest przez 5 dni i upoważnia poza Akropolem do wejścia do Agory Rzymskiej i Ateńskiej, biblioteki Hadriana, Olympeionu, Kerameikos i Lykeionu. Jeśli ma się w planach zwiedzanie poza Akropolem, warto się zaopatrzyć w ten droższy bilet, gdyż pojedyczne bilety do pozostałych ruin to koszt 6 – 8 euro.
Po zwiedzeniu Akropolu, znajdującego się obok wzgórza Aeropagu i zjedzonym obiedzie, zobaczyłyśmy Łuk Hadriana, Świątynię Zeusa – Olympeion, Ogród Narodowy (wstęp bezpłatny) oraz obejrzałyśmy uroczystą zmianę warty pod parlamentem, która odbywa się co godzinę.
Nie samą historią człowiek żyje, zatem resztę dnia spędziłyśmy na poznawaniu Aten od strony kulinarno – rozrywkowej. Bardzo klimatyczne miejsce w jakim byłyśmy to ulica Mnisikleous, po części biegnąca schodami, po obu stronach których znajdują się liczne kafejki, między innymi Yasemi i Anafiotika. Spróbowałyśmy drinków w Drunk Sinatra przy Thiseos a kolację zjadłyśmy w Pizerri Duomo Athens przy zbiegu ulic Mitropoleos i Evaggelistrias.
W drodze powrotnej do domu rzuciłyśmy okiem na zamknięte już Karameikos. Obiekty historyczne są ogrodzone, jednak przez ogrodzenie można zobaczyć co nieco.
Dzień drugi rozpoczęłyśmy od spaceru między domkami w miniaturowej części Aten, zwanej Anafiotika. Potem zwiedzanie Agory Rzymskiej i Ateńskiej, biblioteki Hadriana, spacer ulicami Adrianou oraz Pandrossou, przy której znajdują się liczne sklepy i stragany, Plac Monastiraki.
Wieczorem pojechałyśmy zobaczyć Pireus, do którego dojechałyśmy zieloną linią metra. Pireus to największy port w Grecji. Miasto okalają porty i plaże.
Ostatnie pół dnia to spacer po dzielnicy Plaka i odjazd z placu Syntagma autobusem X95 na lotnisko.
Metro. W Atenach kursują 4 linie metra: niebieska, zielona, czerwona i żółta. Mimo, że na niektórych planach widnieje numeracja linii, na stacjach linie oznaczone są kolorem na tablicy z nazwą miejscowości. Bilet 90 minutowy kosztuje 1,20 euro a pięciodniowy 8 euro.
Podróż na lotnisko. Dowiedziałyśmy się iż metro nie dojeżdża do samego lotniska tylko trzeba się przesiąść na pociąg, stąd decyzja o dojeździe autobusem. Na lotnisko odjeżdża z Placu Syntagma autobus nr X 95. Kursuje co ok 15 minut, przejazd trwa ok 50 minut. Koszt przejazdu 5,50 euro. Koszt biletu na metro to 10 euro.
Ceny w Atenach. Koszt obiadu z napojem to ok 12 -15 euro. Pozostałe przykładowe ceny z naszych rachunków:
Drink 10 euro.
Deser 5,50 euro
Kawa 2,50 euro
Lampka proseco 6,80 euro
Sandwish 6,80
Tortigia 7,50
Porcja oliwek 5,50
(2021)