Wiedeń

Wiedeń zwiedzałam kilkakrotnie. Pierwszy raz w połowie lat 90-tych, a ostatni w 2008 roku. Za każdym razem noclegi mieliśmy po stronie słowackiej. Dwa razy w Bratysławie w hotelach klasy turystycznej, w których teraz nie chciałabym nocować, a ostatnim razem w Vel’kym Mederze. Właściwie docelowo byliśmy w Vel’kym Mederze aby skorzystać z dobrodziejstw termalnych basenów i wyskoczyć stamtąd na wycieczkę do Wiednia.

Z Vel’kiego Mederu do Wiednia jest od 140 do 150 km, w zależności, którą drogą się pojedzie. My jeździliśmy przez Węgry, było najdalej ale najszybciej. Z Vel’kiego Mederu jechaliśmy przez Gyor do Autostrady M1 ok. 30 km. Potem M1 (E-60) do granicy austriackiej, dalej A4 (E-60) do samego Wiednia.

Znaleźliśmy bezpłatne miejsce parkingowe, niedaleko stacji metra. Na wiedzie do miasta, w miejscu, gdzie odnoga Dunaju rozdziela autostradę na dwie części, trzeba zacząć baczniej pilnować drogi. Po przejeździe pod autostradą A23 (E-59) trzymamy się prawej strony aby zjechać z A4 i wjechać w lewo w drogę nr 221 (na Erdberg). Po przejechaniu nad rzeką, mijamy zjazd na A4 i skręcamy w następną w lewo, w Schnirchgase, potem w prawo w Wurtzlerstrase i w lewo w Erdbergstrase. Potem już tylko prosto, aż skończy się strefa płatnego parkowania. Tam zostawiliśmy przy drodze samochód i wrócili kawałek pieszo do stacji metra Erdberg. Ze stacji Edberg pojechaliśmy linią U3 na Stephansplatz, aby stamtąd obejść miasto na piechotę.

Oglądanie zabytków architektury łączyliśmy z odpoczynkiem w parkach: Stadtpark i Belvederegarten.

Ze Stephansplatz można dojechać linią U1 na Praterstern do parku rozrywki. My, Prater zwiedzaliśmy przy innej okazji, dojeżdżając metrem, a odjeżdżając pociągiem. Nie piszę szczegółów, gdyż są one mocno przeterminowane.

Następnego dnia podróżowaliśmy samochodem. Najpierw zwiedzanie wzgórza Kahlenberg. Przejazd serpentynami do dzielnicy Grinzing na obiad.

Z Grinzing przejechaliśmy do Schonbrunn. Na miejscu problem był z parkowaniem. Wszystko zastawione głównie przez autokary. W dużym ruchu szybko trzeba było podejmować decyzje. Trochę pojeździliśmy, zanim zaparkowaliśmy gdzieś przy jakiejś drodze, nieco dalej od miejsca docelowego.

Drugi raz tak rozplanowałabym zwiedzanie, aby do Schonbrunn podjechać linią U4 metra.

(2008)